We wrześniu i listopadzie ubiegłego roku opublikowałem dwa wpisy odnoszące się do wiarygodności naocznych świadków przestępstw. Wskazywałem w nich jak banalne czynniki mogą zniekształcić pamięć świadka i jego zdolność do prawidłowego przekazywania zapamiętanych zdarzeń oraz wskazywałem na konieczność ostrożnej oceny takich zeznań przy ustalaniu w oparciu o nie stanów faktycznych spraw. Niestety, w polskich sądach karnych świadkowie traktowani są jako pierwszorzędne źródła dowodowe. Zdarza się, że pytani są oni nie tylko o zdarzenia, które zaobserwowali, ale na przykład w sprawach karnych gospodarczych, również o treść stosunków prawnych, jakie łączyły przedsiębiorców, czy też o obowiązujący w danym okresie stan prawny [sic!]. W oparciu o zeznania świadków wydaje się wyroki, traktując je jako podstawowy dowód w sprawie. W moim przekonaniu jest to błąd i to błąd poważny. Tym bardziej z zadowoleniem przeczytałem artykuł „Psycholog w postępowaniu karnym” opublikowany w 16 numerze „Na wokandzie”. Co prawda autor artykułu jest Sędzią Sądu Apelacyjnego w Debrecen, jednakże sam fakt, że artykuł ów został przełożony na język polski i opublikowany w polskim periodyku oznacza – mam nadzieję – że ów temat zostanie dostrzeżony i przez polskich sędziów.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }