Artykuł o powyższym tytule zaciekawił mnie w piątkowym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej. Przyznacie, że jest on dość intrygujący i momentalnie pobudza do poszukiwania w pamięci tych wszystkich regulacji prawnych, które przeszkadzają w naszej pracy, irytują, stanowią nieuzasadnione ograniczenia naszych praw, czy też praw naszych klientów.
Do niedawna, gdybym mógł zmienić jeden przepis, na pewno byłby to przepis pozwalający prokuratorowi na odmowę udostępnienia obrońcy akt w zakresie w jakim zawierają dowody powoływane na uzasadnienie wniosku o zastosowanie lub przedłużenie tymczasowego aresztowania. Pisałem o tym przepisie w jednym z ostatnich wpisów na blogu. Ta regulacja mocno ograniczała prawo do obrony, wzmacniając już i tak inkwizycyjny charakter postępowania przygotowawczego. Ponieważ jednak przepis ten z dniem 2 czerwca tego roku uległ oczekiwanej przez wielu prawników zmianie, moje życzenia w zasadzie zostało spełnione!
Obowiązujących nadal przepisów, które bym zmienił jest wiele. Powstaje jednak pytanie czy ich modyfikacja cokolwiek tak naprawdę by dała? Niestety coraz częściej przekonuję się, że dużo większym problemem niż nie do końca właściwe przepisy są ludzie, którzy je interpretują i stosują. Ludzie, którzy bez głębszej refleksji aplikują regulacje prawne do codziennego życia, którzy wykazują się brakiem logiki, nonszalancją lub chęcią „pójścia na skróty”.
Czyż nie na co dzień spotykamy się ze stosowaniem wydobywczych aresztów? Czyż nie spotykamy się z nieprawidłowym protokołowaniem? Czyż nie mamy do czynienia z automatycznym odczytywaniem zeznań świadków, którzy co prawda pamiętają zdarzenie, ale wygodniej jest po prostu odczytać to co już zostało „spójnie” powiedziane w postępowaniu przygotowawczym bez udziału obrońcy?
To tylko kilka przykładów zachowań, które naruszają przepisy procesu karnego i powodują ograniczenia w możliwości dojścia do prawdy. W tych przypadkach przepisy prawa są wystarczająco dobre, wystarczy ich po prostu przestrzegać.
Cóż, wygląda na to, że pisząc zmieniłem trochę pierwotny zamysł wpisu, powrócę zatem do tytułu artykułu z Dziennika Gazety Prawnej i zapytam Ciebie: gdybyś mógł zmienić tylko jeden przepis, który by to był?
{ 7 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
ja bym zmienił również całą masę przepisów, zwłaszcza tych, które będą obowiązywać od 1 lipca 2015 roku
Tych, które pozostawiają stare, czy tych, które wnoszą nowe?:)
Właściwie to całość, zmontowano nam z dwóch ustaw jedną, która udaje, że jest spójna, o kolejnym niechlujstwie ustawodawcy nie wspominając. Wystarczy popatrzeć na przepisy dot . 335 kpk. Nowelizacja wprowadziła możliwość sporządzania aktu oskarżenia z wnioskiem 335 kpk z pominięciem części z dowodami, których przeprowadzenia na rozprawie domaga się oskarżyciel, a jeśli sąd nie uwzględni wniosku, to wzywa prokuratora do uzupełnienia aktu oskarżenia w terminie 7 dni. Kłopot w tym, że przepisy dotyczące aktu oskarżenia weszły już w życie, a te dające sądowi uprawnienie do wezwania do uzupełnienia AO wejdą w życie 1 lipca 2015 roku. Jedyne co przychodzi do głowy to: znowu mi wstyd za ustawodawcę. Podobnie było z pijanymi rowerami, za cholerę nie jestem w stanie pojąć, dlaczego w wykroczeniu nie można orzec kary ograniczenia wolności – brak takiej sankcji w przepisie – oczywiście można kombinować przy pomocy innych przepisów, ale dlaczego nie można było zrobić zagrożenia grzywną, karą ograniczenia wolności, lub aresztem? A jakie problemy z tym były w trakcie kontrawencjonalizacji! Nasz ustawodawca ma może niezłe pomysły, ale ich realizacja, to zazwyczaj droga przez mękę dla praktyków. Identycznie było z art. 264par1 kk. Jak Polska weszła do UE, to zrobili to wykroczeniem. Niestety nasz niezmiennie cudowny ustawodawca zapomniał, ze w wykroczeniach usiłowanie i pomocnictwo są karalne jedynie wtedy, gdy ustawa tak stanowi odnośnie konkretnego wykroczenia. A jako, że usiłowań przekroczenia granicy było dosyć dużo, zrobiło się z dnia na dzień ciekawie. Po jakimś czasie pojawiła się więc nowelizacja, która naprawiła ten błąd. Niestety nasz ustawodawca znowu zapomniał, że z pomocnictwem w wykroczeniach jest analogiczna sytuacja, jak z usiłowaniem. Konieczna była więc kolejna nowelizacja. pytanie tylko po co wszystko? Jakby nie można było stanowić prawa w sposób spójny i staranny, Obawiam, się więc, że nowelizacja wchodząca w życie będzie miała odwrotny skutek, niż zamierzony, a nowelizacje do nowelizacji już się ponoć w kolejce ustawiają w sejmie.
Rzeczywiście warto by zmienić kilka przepisów, które są bezsensowne. Choć spodziewałam się na czytając wpis, że będzie podany konkretny przepis. Czuję lekki niedosyt 🙂
Pierwszy z brzegu przykład pozostawienie art. 339 par 3 pkt 1,2 – założenie nowelizacji jest takie, że maksymalnie ma być uproszczone postępowanie przygotowawcze, a większość procesu gromadzenia materiału dowodowego ma być przerzucone na postępowanie sądowe. W związku z tym zrezygnowano z instytucji zwrotu sprawy do postępowania przygotowawczego. Nie bardzo jednak rozumiem sens zostawiania możliwości umorzenia postępowania przez sąd przed skierowaniem sprawy na rozprawę, skoro ustawodawca dopuszcza wysyłanie sprawy z aktem oskarżenia z mocno okrojonym materiałem dowodowym. Jak sąd, mając do czynienia z takim z założenia niepełnym materiałem dowodowym może uznać, że istnieją podstawy do umorzenia np z braku znamion czynu zabronionego? Jeżeli prokurator może wnosić o wszystko w sądzie (nawet o opinie biegłych, których na podstawie dzisiejszych przepisów należy powoływać w postępowaniu przygotowawczym, to jak sąd może podejmować decyzję w oparciu w tai materiał dowodowy?
Kolejna sprawa – art. 338a kpk – nijak nie jestem w tanie zrozumieć, dlaczego nie można ustalić z oskarżonym w postępowaniu przygotowawczym wniosku z art. 335 kpk odnośnie zbrodni, ale sam oskarżony, zgodnie z art. 338a kpk
może przed doręczeniem mu zawiadomienia o terminie rozprawy
złożyć wniosek o wydanie wyroku skazującego i wymierzenie mu określonej
kary lub środka karnego bez przeprowadzenia postępowania dowodowego.
Przecież to jest jakieś kuriozum. Uzasadnieniem tego ma być ponoć to aby oskarżony mógł się jeszcze zastanowić, zanim proces ruszy na rozprawie – ma przecież na to całe postępowanie przygotowawcze! Ręce opadają.
Nie bardzo też wiem jak będą wyglądać materiały przygotowane na tymczasowy areszt – nie wyobrażam sobie sądu, który zastosuje TA w oparciu o ograniczony protokół przesłuchania pokrzywdzonego, parę notatek i przesłuchanie podejrzanego z zarzutem. Byłem na szkoleniu związanym z nowelizacją. Na pytanie o sprawy do umorzenia, jak one mają wyglądać, bo przecież może się zdarzyć, że sprawa taka w wyniku zażalenia będzie podlegać kontroli sądu, szkoleniowiec odpowiedział, że jak widać, że sprawa idzie na umorzenie, to trzeba ją zrobić tak jak dotychczas! Dobra, to tyle na szybko, pozdrawiam
Panie Piotrze,
widzę, że nowelizacja wywołuje dużo emocji!!! Cóż, zgadzam się, że wiele przepisów tej nowelizacji jest niestety niedopracowanych – niepraktycznych. Ja jednak, mimo wszystko, cieszę się na jej nadejście. Sam model procesu mi odpowiada. Oczywiście prowadzenie spraw będzie wymagało kompletnie innej filozofii, my jako obrońcy będziemy na przykład musieli wykazywać znacznie więcej aktywności podczas postępowania przygotowawczego. Do tej pory była to raczej bierna faza postępowania. Teraz będzie odwrotnie! Jak Pan słusznie zauważył szybko należy spodziewać się nowelizacji. Tak to już chyba jest:) i pozostanie!
Pani Gabrielo – pewnie nie zaspokoję niedosytu, ale po ostatnich przejściach w sądzie odnośnie umożliwienia fotografowania akt sprawy (2 dni spędzili moi aplikanci aby sąd umożliwił nam fotografowanie kilkudziesięciu tomów akt postępowania uzasadniających wniosek o tymczasowe aresztowanie (sic!!!)) domagam się zmiany 156 Kpk !!!! Niech nasz ustawodawca w końcu wskaże wprost, że możemy robić zdjęcia akt sprawy!
Pozdrawiam,
Łukasz
Od dość dawna prezentuję pogląd, że zmiana zaledwie 10 przepisów w polskim prawie mogłaby uregulować ogrom problemów….. które pojawiają się jak kłody w codziennym funkcjonowaniu wszystkich Polaków… Jeden przepis – to trochę za mało – ale 10 to już na tyle dużo, że mogłoby dać wyraźne, odczuwalne zmiany. Te „10 przepisów” musiało by zmieniać kwestie podatków (głównie wysokości stawek), funkcjonowania sądownictwa – przeniesienia części funkcji do notariatu i kancelarii adwokackich, planowania przestrzennego, stron postępowania administracyjnego i postępowania administracyjnego w ogóle, zarządzania drogami, zarządzania środowiskiem (zawsze będę stała na stanowisku, że ratowanie ślepowronów nie ma sensu bo ślepowrony same się uratują….). Nie trzeba wielu zmian, żeby system stał się „zjadliwy”. Tylko czy ktokolwiek…. kiedykolwiek…… dokona takich „radykalnych” zmian…???