W Pulsie Biznesu ukazał się artykuł pt. „Prokuratorzy upodlają przedsiębiorców”. Był to wywiad ze Zbigniewem Jakubasem, który wpłacił poręczenie majątkowe w wysokości 10 mln PLN za Piotra Osieckiego, który został tymczasowo aresztowany w związku ze sprawą GetBacku.
W artykule tym zostały postawione bardzo trafne i niestety prawdziwe tezy obrazujące praktykę organów wymiaru sprawiedliwości wobec przedsiębiorców w sprawach karnych.
Cieszę się, że taka publikacja się ukazała, to ważny głos, który winien zapoczątkować szerszą dyskusję, na temat zbyt częstego i niezasadnego stosowania tymczasowych aresztów w Polsce.
Zainspirowany ową publikacją zdecydowałem się temat ten podjąć i dodać od siebie kilka kwestii.
Wyjątek, a może reguła
Przede wszystkim warto zaznaczyć, że kwestie opisane w przytoczonym artykule nie są wyjątkiem. Tezy w nim wskazane są prawdziwe, niewyolbrzymione.
Artykuł ów doskonale oddaje procesową rzeczywistość, z którą my adwokaci i nasi klienci borykamy się każdego dnia.
Areszty są stosowane ponad miarę i to zarówno w sprawach głośnych, jak i mniej medialnych.
Pozbawienie podejrzanego wolności na etapie postępowania przygotowawczego winno mieć charakter nadzwyczajny, a często przybiera postać zasady.
Taka praktyka organów ścigania w sprawach karnych gospodarczych od zawsze mnie bulwersowała.
Obecnie represyjność aparatu państwowego jeszcze wzrosła i stała się bardziej dotkliwa dla podejrzanych.
Areszty stosuje się również w przypadku przyznania się do winy przez osoby zatrzymane, co wcześniej w zasadzie się nie zdarzało, ponadto przedłuża się je ponad miarę.
Tym samym coraz częściej stają się one narzędziem daleko wykraczającym poza zdefiniowany w kodeksie cel.
Zatrzymanie w celu doprowadzenia na przesłuchanie
W przeważającej większości spraw nie tylko areszty nie są konieczne, nie są konieczne również zatrzymania.
W sprawach karnych dotyczących obrotu gospodarczego nie mamy przecież do czynienia z półświatkiem przestępczym, z kryminalistami, którzy ukrywają się, mataczą, unikają odpowiedzialności, lecz z osobami o wysokim statusie społecznym, wykształconymi, cenionymi w swoim środowisku zawodowym, często piastującymi znaczące i prestiżowe funkcje.
Jestem przekonany, że w większości sytuacji wystarczy wezwanie na przesłuchanie.
Wpadanie o wczesnych godzinach rannych do mieszkań i firm, wyciąganie ludzi w kajdankach, z całą otoczką temu towarzyszącą, jest zbyteczne i niczym nieuzasadnione.
Służy tylko temu aby zatrzymanego zmiękczyć i odpowiednio „przygotować” na przesłuchanie.
Niezbędność aresztu
Tymczasowe aresztowanie nie jest karą lecz ma na celu zabezpieczenie prawidłowego toku postępowania prowadzonego przeciwko podejrzanemu.
Chodzi o to, aby w wyniku bezprawnych działań podejrzanego nie dochodziło do zniekształcenia materiału dowodowego, żeby podejrzany nie uciekł, nie ukrywał się lub w inny sposób nie utrudniał życia organom prowadzącym proces.
Specyfika spraw karnych gospodarczych polega zaś na tym, że znaczna część materiału dowodowego to dokumenty, dyski, maile, słowem dowody nieosobowe, zbierane są najczęściej wiele miesięcy przed zatrzymaniem i tymczasowym aresztowaniem.
Często zresztą potencjalni podejrzani sami pomagają w ich gromadzeniu organom ścigania. Zdarza się również, że z własnej inicjatywy zgłaszają chęć złożenia zeznań i wyjaśnienia sprawy.
W momencie ich zatrzymania materiał dowodowy jest więc już w znacznym stopniu zabezpieczony, a sam zatrzymany w żaden sposób nie ma możliwości wpływania na zgromadzone dowody.
Co więcej, jeżeli chciałby to zrobić, to z pewnością uczyniłby to znacznie wcześniej, zaraz po tym jak dostaje pierwszą informację o toczącej się sprawie, co przecież nigdy nie jest tajemnicą.
Pomimo takiego stanu rzeczy stosowanie aresztów jest normą, a u podstaw tych decyzji leży właśnie obawa matactwa, ukrywania się, czy też utrudniania postępowania.
O jakiej obawie matactwa mówimy w sytuacji gdy większość materiału dowodowego jest już zabezpieczona przez organy ścigania?
O jakiej obawie ukrywania się, czy ucieczki mówimy w sytuacji gdy osoba zatrzymana ma w Polsce rodzinę, dom, biznes, którym musi zarządzać, kredyty, które musi spłacić, wspólników z którymi musi współpracować etc.?
To zaklinanie rzeczywistości.
Dlatego czasami stosowanie aresztów przypomina amerykański wrestling. Tam zawodnicy udają, że walczą, a publiczność udaje, że w to wierzy.
W polskich realiach prokurator udaje, że argumenty mające uzasadnić tymczasowe aresztowanie są zasadne, a sąd udaje, że w nie wierzy, nie próbując w żadnej mierze ich zweryfikować, do czego przecież jest zobligowany w ramach swojej roli w postępowaniu przygotowawczym.
I tu jawi się kwestia najistotniejsza. Otóż, to nie prokuratorzy ponoszą największą winę za niezasadne stosowanie aresztów, odium odpowiedzialności za taki stan rzeczy spoczywa na sądach!
To one bowiem stosują areszty, czyniąc to często pod dyktando prokuratorów, w oderwaniu od realiów sprawy, szybko, automatycznie i bezrefleksyjne!
Życie w celi
Batalie toczone o wolność klienta, wielogodzinne nocne przesłuchania, posiedzenia aresztowe trwające do północy to jedno, potem jest równie źle.
Po zastosowaniu aresztu podejrzany pozostaje już tylko do dyspozycji prokuratora.
Często jest tak, że trafia do celi z osobami z innego świata, zdegenerowanymi, którzy, delikatnie mówiąc, nie ułatwiają mu życia.
Dlaczego?
Znowu odpowiedź nasuwa się sama, chodzi o pracę nad człowiekiem, zmiękczenie go, wyciągnięcie od niego informacji, pogrążenie innych.
Nie jest również niczym nadzwyczajnym brak pośpiechu organów ścigania w wyjaśnieniu sprawy.
Zdarza się czasem, że w trakcie trzymiesięcznych aresztów z podejrzanym wykonywana jest jedna czynności procesowa, a zatem jego izolacja niczemu nie służy.
Zarzuty a biznes
W przytoczonym na początku tego wpisu artykule pada teza o bezzasadności zarzutu stawianego Piotrowi Osieckiemu. Z oczywistych względów nie jestem w stanie wypowiedzieć się na ten temat.
Zaznaczę jednak, że takie sytuacje zdarzają się w praktyce.
Bywa tak, że zarzuty stawiane w sprawach karnych gospodarczych nie uwzględniają realiów biznesowych i ekonomicznych danej sprawy, są oderwane od rzeczywistości, nie dają się osadzić na gruncie gospodarczym. A przecież od tego należy zacząć!
Prawo karne nie jest samoistnym regulatorem obrotu gospodarczego, a tym samym nie może być stosowane w oderwaniu od jego realiów i regulacji nim rządzących.
Nie sposób przecież pewnych zjawisk wartościować bez zrozumienia ich istoty i mechanizmów, według których one funkcjonują.
Niestety organy ścigania, ale i sądy popełniają w tym zakresie błędy, co musi być ocenione jednoznacznie negatywnie, tym bardziej, że w oczywisty sposób przekłada się na los podejrzanych biznesmenów.
Powyżej wskazane kwestie to jedynie wierzchołek góry lodowej. O aresztach w sprawach karnych gospodarczych można napisać znacznie więcej gorzkich słów. Objętość tego wpisu i jego charakter nie pozwalają jednak na szersza refleksję na ten temat.
Kończąc, chciałbym zaznaczyć, że opisane tu sytuacje w moim przekonaniu stanowią poważny problem polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Nie są one być może regułą i nie zdarzają się w stu procentach spraw, ale niewątpliwie skala ich jest na tyle znacząca, że należy o nich głośno mówić i czym prędzej podjąć działania zaradcze.
Łukasz Chmielniak
adwokat
Photo by Matthew Ansley on Unsplash
***
O tymczasowym aresztowaniu wprost…
To co zdarzyło się ostatnio – mowa o aresztowaniu Margot – skłania mnie do ponownego zabrania głosu w sprawie tymczasowych aresztów.
Nie będą to jednak porady, instrukcje czy sugestie jak się zachować podczas czynności, lecz kilka moich refleksji na ten temat [Czytaj dalej…]
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }